Francuzi! Uprzejmi? Nieznośni? Zadufani? Z pewnością każdy z Was słyszał wiele stereotypów na ich temat. Jaka jest więc prawda? Spróbuję ją przekazać w moich wpisach, postaram się w trakcie ich tworzenia obalić najbardziej powszechne mity dotyczące tego narodu. Zastrzegam jednak, że Francuz może się różnić w zależności od regionu, w którym żyje. Swoje spostrzeżenia opieram na spotkanych na mojej drodze najbardziej „francuskich Francuzach”, czyli Bretończykach.
- Francuzi nie znają angielskiego. Nie, nie, nie… Oczywiście, że znają. O dziwo starsi Francuzi o wiele płynniej potrafią posługiwać się tym językiem obcym niż młodsi, ale.. prawdą jest, że nie lubią. Rozumieją doskonale zadawane pytania, ale z ironicznym uśmiechem odpowiedzą Ci: „I don’st speak English”. Powinni raczej powiedzieć: „I don’t want to speak in English”. Chociaż, gdy chodzi o pieniądze odnajdują w sobie nagle schowane głęboko umiejętności lekkiej i kunsztownej konwersacji w innym języku niż rodzimy.
- Są wyjątkowo uprzejmi. Owszem, nie unikniesz francuskiego „bisous” w jakimkolwiek zakątku tego kraju byś się nie znajdował, a osoba, która Cię tak gorąco wita jest przyjacielem kolegi znajomego, którego poznałeś dziesięć minut wcześniej. Całują się WSZYSCY. Co jest niestety odrobię krępujące dla heteroseksualnych mężczyzn, którzy do tej pory nie mieli styczności z Heksagonem. Różni się tylko ilość bisous- tak na przykład w Paryżu są to trzy poczynając od lewej strony (więc lewy policzek, prawy i z powrotem lewy- doprawdy nie chcesz przypadkowo pomylić kolejności..), natomiast w Bretanii to już dwa bisous- zaczynając od prawej strony (prawy policzek, lewy i uff koniec). Nie mam pojęcia jak te magiczne rytuały są stosowane przez wszystkich bez wyjątku, zawsze w odpowiedniej kolejności i o dziwo niezależnie od stanu trzeźwości… Powiedziałabym, że na buziaczkach i trzech magicznych słowach: bonjour, merci, au revoir się kończy. Ach zapomniałabym! Jeszcze to „comment ca va?”, bez którego wychodzisz na niewychowanego gbura i nie możesz zapytać się nawet o godzinę. Poza tym potrafią być niemili, zacięci i uszczypliwi szczególnie jako pracodawcy. Często też niestety są sztywni. Prawdziwi mistrzowie savoir-vivre na pokaz.
- Są pracowici i skrupulatni. Oczywiście, wtedy gdy zdarzy im się rzeczywiście PRACOWAĆ. Niestety szeroko rozgłaszana wizja wiecznie strajkującego Francuza wcale nie jest mitem, tylko rzeczywistością. Nikt na to już nie zwraca uwagi, gdy nie możesz pojawić się w pracy lepiej powiedzieć, iż tego dnia strajkujesz, by chronić naszą planetę, niż że wypadło Ci coś bardzo ważnego lub masz w domu chore dziecko. Ostatnio próbowano zwiększyć im liczbę godzin pracy w tygodniu, która wynosi obecnie trzydzieści pięć. Co się wtedy działo! Perspektywa zbliżającego się za miesiąc Euro, a Francuzi postanowili blokować pociągi! W trakcie mojego Erasmusa zajęć nie było przez miesiąc, gdyż uczniowie zabarykadowali uczelnię. Niewiarygodne? Nie, takie są realia. Wcześniej ten jeden z lepszych ośrodków akademickich był zamknięty ponad trzy miesiące również z powodu greve.
W kolejnym wpisie postaram się przedstawić Wam kolejne ciekawe smaczki dotyczące narodu francuskiego. Nie omieszkam wygłosić kilka „pochwał” dotyczących ich biurokracji. Jestem pewna, że po tej historii popatrzycie łaskawszym okiem na naszą polską ziemię!